PODRÓŻE: Hiszpańska Walencja zimą- czyli porcja budget travelingu z mamą; Rozdział pierwszy

in #polish7 years ago (edited)

Wakacje z mamą
(własne)
Podróżowanie jest dla mnie bardzo ważnym elementem mojego życia. Już w poprzednich postach zdarzyło mi się wspomnieć, że podróżowałam trochę stopem po Europie oraz, że udało mi się spełnić swoje wielkie marzenie, czyli zobaczyć na własne oczy Wielki Kanion w Kolorado.

Przez ostatni rok, moje wyjazdy były znacznie mniej spektakularne i skupiłam się głównie na tanich lotach po Europie. W wyniku jesennej plagi anulowania lotów przez Ryanair (odwołali mi lot do Edynburga, pozwolili zmienić na inny i jeszcze dali 80 euro vouchera do wykorzystania), zakupiłam dla siebie i dla mojej mamy loty do Walencji na drugą połowę stycznia. Decyzja o tym dokąd lecimy była podejmowana przez telefon, w pośpiechu (zostały dwie godziny na wykorzystanie vouchera) i bez głębszego zastanowienia. Do Edynburga poleciałam dzień wcześniej a za 80 euro poleciałam z mamą do słonecznej Hiszpanii.

Plan

Jeśli o mnie chodzi, to zwykle korzystam z couchsurfingu. O zaletach tego rozwiązania możnaby napisac osobny post więc zaznacze tylko, że poza tym, że couchsurfing jest darmowy, to zdarzyło mi się spotkac wielu naprawdę wspaniałych ludzi, z którymi do dziś wymieniam czasem maile, lub śledzę podróżnicze poczynania. Moja mama (nie powiem ile lat, ale ja mam 24) deklarowała kiedyś, że chciałaby ze mną "tak na ten couchsurfing" (na stopa też chciała, ale to już zrobiłyśmy), jednak gdy przyszło co do czego to rodzicielka poinformowała mnie iż już jest na tyle stara, że chce mieć wynajęty pokój dwuosobowy z własną łazienką...

Nocleg

Pomyślicie może, że tu się ta idea budget travelingu kończy, ale wcale nie. Moja zdolna mama samodzielnie znalazła nam nocleg na 5 dni w pokoju dwuosobowym w samym sercu miasta za całe 200 euro!


Tymczasowy adres zamieszkania
(własne)

Oczywiście można się spierać o to czy mieści się to w ramach budget travelingu czy już nie, jednak ja dawno nie spałam podczas jakiegoś swojego wyjazdu w tak wygodnych warunkach i musze przyznać się, że na początku czułam się jak na wyjeździe all inclusive. Mama była zadowolona- to najważniejsze.

Podróż

Gdybym miała talent oratorski to mogłabym zrobić niezły standup z przygotowań i samej podróży samolotem. Dla mojej mamy to był pierwszy raz kiedy leciała tylko z bagażem podręcznym, tanimi litniamii lotniczymi. Uświadomiłam ją już wcześniej, że to wygląda nieco inaczej niż w normalnych liniach a ona utrzymywała, że wie, że już mam z niej nie robić takiej co to nie podróżowała i, że ona też kiedyś była młoda a w górach nosiła na plecach 30 kilo jedzenia w plecaku bo takie były czasy i to ja nie znam życia...

Żałuję, że nie nagrałam sytuacji gdy pakując się moja mama tonem pełnym dumy (przechwalała się swoimi znajomosciami tanich linii lotniczych) poinformowała mnie, że ten duży płyn micelarny (kosmetyk o pojemności 200 ml) to ona od razu pakuje do walizki, bo do torebki nie można bo za duży. Szybko poinformowałam ją, że nic takiego do żadnej walizki nie pakuje, bo wcale nie może wnieść nic powyżej stu mililitrów i podałam jej zestaw pojemników do których może sobie poprzelewać płyny.
Na lotnisku wszystko przebiegło normalnie (" a no tak walizek nie oddajemy bo mamy tylko podręczny, pamiętam, pamiętam"). W momencie kiedy rozpoczał się proces wsiadania do samolotu rodzicielka tylko zapytała czy to jest kolejka taka, w której my mamy stać i czy ci ludzie serio tak się będą pchali (tak, będą).
Lot minął szybko ("szkoda, że nie dają nic do jedzenia")
i dotarłyśmy do Walencji. Po 20 na lotnisku powitało nas 19 stopni i wiosenne wilgotne powietrze.

Zwiedzanie, jedzenie i wszystko... czyli z mamą jednak najlepiej

Moja mama wstaje zwykle wcześniej niż ja. Więc jedną z zalet naszego wspólnego wyjazdu było to, że gdy ja o 10 budziłam się dzięki promieniom słonecznym wpadającym do pokoju (ogórkizmy, wiem). To moja mama była już po śniadaniowych zakupach i porannej kawie. Jednym słowem.. Wstawałam na gotowe.


Śniadanie za 2 euro
(własne)

Jeśli chodzi o śniadania to ostatecznie ostatnie dwa dni jadłyśmy w pobliskiej knajpce... wyszło nas nieco taniej - starałam się pilnować aby idea budget traveling została zachowana.

Codzienne zwiedzanie Walencji (mimo iż mieszkałyśmy w samym centrum) kosztowało nas około... 17 kilometrów pieszo dziennie. Warto dodać, że żadna z nas nie odczuła tych kilometrów (czasem pokonywanych w pełnym słońcu) aż do momentu położenia się do łóżka. Pięknych miejsc było bardzo dużo. Na samym początku zatrzymywałyśmy się przy każdej kamienicy, przed każdymi drzwiami i zaglądałyśmy we wszystkie zakamarki. Gdybym miała sporządzić jednak ranking atrakcji w Walencji to na pewno na pierwszym miejscu znalazłyby się...

Pomarańcze

Może wielu z Was, którzy to czytają, było w Hiszpanii zimą i pomarańcze nie stanowią żadnego zaskoczenia.


Mama idzie zerwać pomarańczę
(źródło obrazka)
Dla mnie jednak możliwość skakania między nimi na chodniku w samym środku stycznia była nie lada atrakcją. Dla mojej mamy także. Każda poranna wycieczka zaczynała się od świeżo wyciśniętego soku z pomarańczy. I każdy dzień brodził w momenty kiedy patrzyłyśmy na drzewa pomarańczowe i któraś z nas mówiła: Niesamowite, one sobie tak po prostu tutaj rosną, wooow!

Warto dodać, że ciekawym zjawiskiem, które zaobserwowałyśmy przez kilka dni były dzieci, które grają pomarańczami w zbijaka. Moja mama pamięta jak była mała i czekała na statek, który w okolicy Bożego Narodzenia przypłynie z pomarańczami. Teraz patrzyła na dzieci, które rzucają tymi cytrusami na wszystkie strony i gwarantuje, że nie mogła pojąć co się dzieje. ("Olka co oni robią, Jezus Maria, pomarańczami? serio?")

Miasto Kultury i Sztuki

Na końcu parku, który znajduje się w dawnym korycie rzeki (sic!) czeka nie lada niespodzianka. Po kilku godzinach udało nam się dotrzeć do miasta kultury i sztuki!


To tylko fragment fantastycznego kompleksu
(własne)
Cały kompleks został zaprojektowany został przez Santiago Calatrava,

który jest jednym z najbardziej znanych hiszpańskich architektów. Najbardziej rozpoznawalne w całym kompleksie jest oceanarium- największe w Europie (nie byłyśmy w środku bo obie nie przepadamy za tego typu atrakcjami, ponadto bilety powyżej 20 euro więc prawie tyle co nasz nocleg!). Ponadto, znajdują się tu: kino, delfinarium, planetarium L'Hemisferic, muzeum nauki oraz Pałac Sztuki- ogromny budynek, który ma sceny w środku i na powietrzu (można tu obejrzeć sztukę, posłuchać koncertu, grana jest także opera)
Wszystkie przewodniki po Walencji jasno mówią, że to miejsce trzeba zobaczyć a ja (i moja mama) w stu procentach się z tym zgadzamy. ("możesz im tam napisać, że twoja stara matka, która nie pojmuje tej platformy mówi, że mogą tu zabrać swoje mamy, na pewno im sie spodoba")

Ciąg dalszy na pewno nastąpi (mama mi nie odpuści)...

Sort:  

Hi I've followed you and you'll follow me.

Nie boisz się nocować w couchsurfingu?

Nie. Zwykle trochę rozmawiam z ludźmi u których spie, zanim do nich pojadę. Wybieram też raczej użytkowników posiadających recenzję i jeszcze nic takiego niepokojącego się nie stało. Raz nawet spalam u kobiety która mnie wiozlam na stopa. Ale to była przemiła starsza pani więc obaw raczej nie miałam:)

Ja również bym się nie bał, ale ja ważę 94 kilo ;)

Ja 57... więc mam więcej odwagi na jeden kilogram niż Ty! : D

Super komentarz :)
Przy mojej wadze mam mniej niż połowę Twojej odWAGI ;)

you are so beautiful 😍 @smashedturtle

Fajnie, że podróżujesz z mamą :) czekam na dalsze relacje! :)

będzie kolejna częśc

Pograłabym w zbijaka pomarańczami.

Cześć @smashedturtle :)

Super tak podróżować z bliskimi :)
Dziękuję za ten miły, pozytywny post.
Proponuję resteem.

Pozdrawiam.

Piotr :)

"Olka co oni robią, Jezus Maria, pomarańczami? serio?" Słyszę Twoją mamę jak to czytam xD

Taki klasyk w jej wykonaniu

wow the brutal post and photography follow now good travel

Super post. Czekam na więcej😀

Good post, I am a photographer, it passes for my blog and sees my content, I hope that it should be of your taste :D greetings