O telefon trzeba dbać | Oszukali mnie!

in #polish7 years ago

Postanowiłem zadbać o swojego smartfona. Zawsze dbałem o telefony w myśl zasady, że każde urządzenie można sprzedać, minimalizując koszty następnego. Niestety w przypadku mojej Z3, decyzję o naklejeniu szkła i zakupie etui podjąłem dopiero wtedy, gdy wracając chwiejnym krokiem moja biedaczka wyskoczyła z kieszeni wprost pod koła autobusu. Nocna linia na szczęście nie przejechała po niej kołem, jednak uderzenie o krawężnik, a następnie w świeżutko załatany asfalt, spowodowało wgniecenie w części dolnej obudowy i rozbicie tylnej szybki.
Trzeba było działać.
elefant.jpg

Etui chciałem kupić już od dawna, jednak okazywało się to trudniejsze niż myślałem. Banda zarobasów, właścicieli salonów gsm, którzy dorobili się na ściąganiu simlocków i sprzedawaniu po dziesięciokrotnie wyższej cenie pokrowców sprowadzanych z Chin, postanowiła mi to utrudnić.

Wybaczcie moje wzburzenie, ale przeszedłem kilkanaście tych sklepików i to wygląda trochę tak jakby pobudowali domu, wyremontowali opla astrę i teraz zostało im już tylko tęsknym wzrokiem patrzeć na sony ericssony i nokie 3310, które wciąż trzymają w gablotach.
gm.jpg

Teraz nie chce im się nawet podnieść z krzesła, albo odpowiedzieć chociaż „dzień dobry”. Odwiedzając chyba dziesiąty sklep udało mi się dopiero znaleźć człowieka, który bez marudzenia i ciężkich oddechów, zgodził się osobiście nakleić mi szkło. O etui mogłem zapomnieć, chyba nie było ani jednego w całym Krakowie.

Nie! Przepraszam! Jedno było, ale różowe. Ostatecznie byłbym w stanie zgodzić się na ten kolor. To tylko uwarunkowanie społeczno-kulturowe sprawia, że kolor ten kojarzy się z dziewczętami lub zniewieściałymi chłopcami. W wieku XIX z powodzeniem ubierano małych mężczyzn w barwne odcienie różu, i to tylko przypadek, że dziś jest inaczej. Mimo wszystko wolałem zrezygnować z różowego.

To dygresja zupełnie nieistotna, bo etui żadnego nie było, a jeśli Wielki Pan Sprzedawca, zdaje się w jego mniemaniu – szczyt społecznej hierarchii, raczył w ogóle na mnie spojrzeć, to na odchodne radził mi Aliexpres albo Allegro i nie zawracanie mu gitary.

Kilka razy kupowałem coś na Aliexpres. Raz był to statyw do telefonu, który otrzymałem zgodnie z umową – po miesiącu. Od dwóch lat natomiast czekam na mój zaparzacz do herbaty w kształcie rekinka.

Trzy lata czekam na okulary przeciwsłoneczne, na które wydałem aż pięćdziesiąt centów. Tak, tak. Założyłem spór, potem go wycofałem ze względu na liczne zapewnienia Chińczyka, że wyśle jeszcze raz i to podwójnie. Nie wysłał. Ostatecznie nie chciało mi się zamawiać etui z Chin, bo prócz wspomnianych wyżej problemów, bałem się, że zanim ono dopłynie przez dzielące nas morza i oceany, przez krzywe tory i kolejowe huby, lecąc podniebnym szlakiem, mój telefon rozsypie się w drobny mak.
10-elektrosmieci.jpeg

Z allegro też wolałem nie korzystać. Raz zamówiłem sobie etui typu bumper. Wysokiej klasy guma, cena niewygórowana – dwadzieścia złoty. Niestety, jakościowo przypominało gumkę od majtek kupionych na placu od Ukraińca.

Bumper miał taką fakturę, że telefonu nie dało się włożyć do kieszeni, a przy tym ciągle się z niego ześlizgiwała. Byłem tym tak rozdrażniony, że wolałem zapomnieć o feralnym zakupie, niż go reklamować.

Ostatecznie czuję się oszukany.

Oszukali mnie Chińczycy, którzy zniszczyli moje marzenia o rekinku do zaparzania herbaty.

Oszukała mnie mafia dorobkiewiczów, którym nie chce się już nawet sprzedawać etui do przeciętnych telefonów. Tylko iPhony i iPhony.

Oszukało mnie Allegro, które kiedyś oferowało dużo korzystniejsze ceny.

Sam siebie oszukałem mówiąc, że o telefon trzeba dbać, a potem pijany wrzucając go przypadkiem pod koła autobusu i musząc opisywać całe to zdarzenie.

Ostatecznie znalazłem sklep, w którym kupiłem sobie etui, a dzięki swojemu nagromadzeniu toksycznych emocji związanych z tym problemem, zdałem sobie sprawę z tego, że wszystko może stać się osobistym dramatem, jeśli tylko wstrzeli się w odpowiednio zły okres.